mgr Aleksandra Szczekocka – Augustyn, psycholog, seksuolog, Warszawa, 2008
Streszczenie
„Wychowanie do życia w rodzinie” jak każdy przedmiot nauczany w szkole posiada swoje podstawy programowe zaakceptowane przez MEN i oparte na nich podręczniki. Mimo wspólnoty programów nauczania w różnych podręcznikach kreowana jest zupełnie inna wizja świata oraz miejsca w nim kobiety i mężczyzny. Zdecydowana większość książek promuje model Matki-Polki, czyli kobiety ograniczającej swoje życiowe aspiracje do opieki nad mężem i dziećmi. Nieliczne wiążą kobiecość z zaspakajaniem także zawodowych ambicji. W równie stereotypowy sposób podręczniki przedstawiają mężczyzn: pokazują ich jako osobników zorientowanych na potrzeby biologiczne i skłonnych do popadania w nałogi. Rzadkością jest mężczyzna, który wspiera kobietę, nie tylko w jej macierzyństwie, ale i w pozostałych życiowych wyborach.
1. Wprowadzenie
Zajęcia pod nazwą "Wychowanie do życia w rodzinie" pojawiły się w polskiej szkole jako efekt wprowadzenia ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Od samego początku budziły one głębokie spory ideologiczne i światopoglądowe, choć mało kto negował potrzebę przekazania młodemu człowiekowi wiedzy o życiu seksualnym człowieka oraz o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2001 roku przez prof. Izdebskiego (Izdebski, Z., Obuchowska, A., 2003, s. 80) aż 91 % Polaków popiera prowadzenie zajęć edukacji seksualnej w szkołach, co stanowi wzrost o 3 % w stosunku do sytuacji sprzed czterech lat. Mimo deklarowanego przez dorosłych poparcia, ideologizacja tematyki związanej z seksualnością człowieka, sprawiła, że dziś w gimnazjum „Wychowanie do życia w rodzinie” nie jest samodzielnym przedmiotem, lecz obok „Wychowania obywatelskiego” i „Wychowania do aktywnego udziału w życiu gospodarczym” stanowi część zajęć o nazwie „Wiedza o społeczeństwie”.
Jak każdy przedmiot nauczany w szkole, także i ten ma swoje podstawy programowe i zaakceptowane przez MEN podręczniki, z których każdy przedstawia trochę inną wizję świata oraz sposób pełnienia ról społecznych przez kobietę i mężczyznę. Często jednak to „trochę” oznacza bardzo dużo, o czym łatwo się przekonać sięgając do podręczników dostępnych na rynku. Do analizy wybrałam tylko książki do szkół gimnazjalnych, aby ustrzec się porównywania treści skierowanych do różnych grup odbiorców. Jednak muszę podkreślić, że cztery omawiane podręczniki były j e d y n y m i dostępnymi na stołecznym rynku.
2. Modele kobiecości
Zaprezentowane w podręcznikach sylwetki kobiet można podzielić z grubsza na dwie grupy: tradycyjne matrony skupione na wykonywaniu zadań matki i żony oraz kobiety bardziej nowoczesne, godzące różne role, które przychodzi im pełnić w życiu. Ten podział od lat przywoływany jest w każdej dyskusji dotyczącej kobiet, a i tutaj dobrze oddaje opisywaną rzeczywistość.
2.1. Kobieta wszechstronna
Z kart podręcznika „Ja i Ty” (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., 2000) wyłania się niestereotypowy model kobiety, całkowicie inny od tego, do jakiego przywykliśmy w trakcie szkolnej edukacji. Kobieta nie jest tu bowiem istotą uległą i potulną, której celem życiowym jest praca w domu i kuchni, a największą troską-mąż i dzieci. Nie jest ani gorsza od mężczyzny, ani mniej uzdolniona, może też osiągnąć sukces w każdej dziedzinie, którą sobie wybierze jako zgodną ze swoimi zainteresowaniami. Już na pierwszych stronach książki obok Neila Amstronga i Michaela Jordana są przywołane postacie Marii Skłodowskiej i Matki Teresy jako przykłady autorytetów, których śladami młodzież może podążać (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s. 12-13). Tak więc nie dość, że wzorce do naśladowania są w połowie rodzaju żeńskiego, to jeszcze zostały przywołane w dość nietypowych rolach, przecież Maria Skłodowska była uczoną, zaś Matka Teresa nie miała dzieci. Z kolei w podręczniku Kalinowskiej (Kalinowska, 2002, s. 41-42) explicite powiedziane jest, że w społeczeństwie funkcjonują rozmaite stereotypy dotyczące kobiet, przykładowo, że są one kapryśne w miłości, wymagające wobec mężczyzn i krytyczne wobec ich słabości, jednak te opinie tylko utrudniają porozumienie między płciami.
Kobieta pojawia się też jako osoba tłumacząca innym otaczający świat. Jak widać na załączonych zdjęciach, czyni to zarówno jako matka w stosunku do córki, jak i jako starsza siostra wobec brata (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s. 29, 91). Zwłaszcza to drugie ujęcie jest wyjątkowe, gdyż dziewczyna tłumaczy coś chłopcu, pokazując jednocześnie palcem na ekran komputera. Rzadko się zdarza w literaturze taka wizja kobiety-autorytetu w rzeczywistości pozadomowej. W ogóle podręcznikowa niewiasta dobrze sobie radzi w codziennym życiu, bo na kolejnej fotografii naprawia koło od roweru (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s. 111). To już można uznać za prawdziwy ewenement, zwłaszcza, że zdjęcie jest umieszczone obok widoku mężczyzny zajmującego się maluchem. Autorki piszą wprost, że „kobieta lubiąca swoją kobiecość nic z niej nie straci, posługując się wiertarką, karmiąc dziecko piersią, biorąc udział w rajdzie samochodowym czy robiąc na drutach sweter (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., ibidem). I dalej: „kobieta może nosić garnitur albo łowić ryby, jeśli ma na to ochotę, ale może również nie pracować zawodowo i zająć się wychowaniem dzieci” (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op.cit., s. 112). Jakże różna to wizja kobiecości od tej, którą lansuje się w podręcznikach do nauczania historii czy języka polskiego. Nareszcie kobieta ma wybór, może zadecydować sama lub wspólnie z partnerem, jak podzielić się obowiązkami domowymi czy obciążeniami związanymi z pracą, jak spędzić wolny czas, jakie wybrać metody antykoncepcji. Nie jest za żadną decyzję ani mniej, ani bardziej odpowiedzialna niż mężczyzna. „Kobieta wszechstronna” choć dużo wie o otaczającym świecie, ma prawo do wątpliwości, lęku i niepokoju (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s. 61). Istotnym czynnikiem do zrozumienia proponowanego przez autorki modelu kobiecości wydaje się być fragment poświęcony atrakcyjności zewnętrznej. Przestrzega się tu przed zbytnim przywiązywaniem wagi do wyglądu fizycznego i zwraca uwagę, że jego ocena jest często uzależniona od kultury i czasu, w którym przyszło nam żyć. Jeśli kobieta zaakceptuje swoją powierzchowność, w tym wielkość piersi i kształt bioder, zamiast się nią zamartwiać i usiłować zmieniać, poczuje się naprawdę szczęśliwa. Również Kalinowska twierdzi, że bez akceptacji samej siebie, kobieta nie ma szans na pozytywną identyfikację z własną płcią i stworzenie satysfakcjonującego związku uczuciowego (Kalinowska, op. cit., s 45).
2.2. Matka-Polka
Zupełnie inny model kobiecości można odnaleźć w podręczniku zatytułowanym „Wokół nas” (Kosińska, E., 2001). Tu kobieta jest przede wszystkim matką i żoną, a może nawet tylko matką i żoną. Ten obraz zdolnej do największych poświęceń dla bliskich i dlatego tak bardzo umęczonej codziennymi obowiązkami niewiasty przyjęło się określać w naszej tradycji literackiej mianem „Matki-Polki”. Ta nazwa dobrze oddaje prezentowany w tym podręczniku model kobiecości. I choć mówi się tytułem jednego z rozdziałów „Płodność wspólną sprawą kobiety i mężczyzny”, z jego treści jasno wynika, że ten obowiązek należy głównie do kobiety, która swoim lenistwem, to jest niechęcią do obserwacji własnego ciała, może zniweczyć plany mężczyzny (Kosińska, E., op. cit., s. 67). Bardzo podobnie wygląda sytuacja kobiety w podręczniku Kalinowskiej. Tu również podrozdział dotyczący prokreacji zatytułowany został „Płodność wspólną sprawą mężczyzny i kobiety” (warto zwrócić uwagę na kolejność wymienionych płci), ale trudno dociec, na czym miałaby polegać współodpowiedzialność mężczyzny. Bowiem to „dziewczęta powinny obserwować swój organizm, poznawać jego funkcjonowanie związane z płodnością”, chłopcy zaś mają szanować organizm kobiety, jak jednak ten szacunek ma wyglądać w praktyce, nie jest wyjaśnione (Kalinowska, op. cit., s. 76). Najbardziej kuriozalna jest jednak przestroga autorki dotycząca antykoncepcji hormonalnej : „Pigułka wprawdzie zabezpiecza przed niechcianą ciążą, ale tracisz w tym momencie przekonującą wymówkę w postaci powiedzenia „nie” ” (Kalinowska, op. cit., s 89). Czy naprawdę kobieta nie ma prawa powiedzieć „nie”? Czy musi szukać usprawiedliwień, żeby odmówić współżycia? W ogóle miłość fizyczna zdaniem poszczególnych autorek stanowi zagrożenie dla kobiety. Jak wynika z podręcznika pod red. Król popęd seksualny nie jest podstawową potrzebą człowieka, a jednocześnie ma naturę progresywną, żąda coraz więcej, czyli jest niebezpieczny niczym rozpędzony samochód, do którego lepiej nie wsiadać (Król, 2000, s. 86). Nie wiadomo, czy mąż jako kierowca tego wehikułu jest jakimś gwarantem bezpieczeństwa, gdyż „nie ma równości w naturze”, kobieta więcej płaci za nietrafny wybór (Król, ibidem). Codzienne badanie śluzu powinna potraktować jako kolejny swój obowiązek i „jeszcze jeden niezbędny zabieg higieniczny”, dzięki temu będzie mogła wnieść w małżeństwo najwspanialszy posag, czyli wiedzę o płodności (Król, op. cit., s. 121). W podręczniku pod red. Kosińskiej jest duży fragment poświęcony rozwojowi dziecka w łonie matki, co również nie pozostawia wątpliwości, do jakiej roli kobieta została przede wszystkim stworzona. Na niemalże wszystkich zamieszczonych w podręczniku zdjęciach kobieta jest albo w ciąży, albo z dzieckiem na ręku. Na jednej z fotografii para małżonków otoczona jest ósemką dzieci (!) (Kosińska, E., op. cit., s. 123). Trudno uwierzyć, by pokazana tu kobieta miała jakiekolwiek pasje i zainteresowania poza swoją gromadką. Dużo w podręczniku mówi się o higienie ciąży, o porodzie, o rozwoju noworodka, o konieczności karmienia go piersią. Sam dobór tematów ustawia kobietę w jednej tylko roli. Oczywiście dojrzały i odpowiedzialny mężczyzna pomaga jej w trudach macierzyństwa, ale nigdy jej nie wyręcza. Co ciekawe kobieta jest istotą słabą i skłonną do uzależnień, o czym świadczy przywołanie wypowiedzi narkomanki i zilustrowanie tekstu o chemicznych pułapkach zdjęciem dziewczyny ze szklanką alkoholu w ręce (Kosińska, E., op. cit., s. 121). Ponadto ma ona skłonność do depresji i załamań, które mogą po porodzie przejawiać się chęcią porzucenia karmienia piersią. A przecież w tym przypadku, zdaniem autorki wystarczy sama chęć. Ani razu na kartach podręcznika nie pojawia się kobieta silna, niezależna czy odnosząca sukcesy zawodowe. Nigdy nie jest jednostką autonomiczną i samodzielną, bo przecież małżeństwo wymaga kompromisów. Nie przywiązuje wagi do wyglądu zewnętrznego, lecz walczy ze swoimi słabościami i błędami, które jednak przyjęte z miłością nie prowadzą do rozpaczy.
Zaprezentowany w podręcznikach pod red. Król i Kosińskiej, a także w dużej mierze w książce Kalinowskiej model kobiecości jest wyjątkowo stereotypowy, właściwie w całości związany z rolą mamy. Rodzina jest tu pokazana jako jedyny ratunek przed samotnością, rozgoryczeniem i uzależnieniami. Seks jest zarezerwowany tylko dla małżeństw, a dbałość o antykoncepcję należy do podstawowych zadań kobiety. Wydaje się, że lepszym tytułem niż „Wychowanie do życia w rodzinie” dla tych podręczników byłby tytuł „Wychowanie do roli matki w rodzinie”, gdyż trudno tu znaleźć treści dotyczące innych aspektów bycia kobietą.
3. Modele męskości
Analogicznie, tzn. całkowicie stereotypowo lub zupełnie niestereotypowo w omawianych podręcznikach pokazuje się świat mężczyzn: są to albo obojętne na los kobiety osobniki, którym należy się codzienna troska, albo wspaniali towarzysze życia, którzy dzielą z kobietą wszystkie trudny codzienności. Trzeba też zauważyć, że mężczyznom poświęca się znacznie mniej miejsca niż kobietom.
3.1. Przyjaciel kobiety
Długołęcka-Lach i Tworkiewicz-Bieniaś prezentują sylwetkę mężczyzny nietypowego jak na nasze polskie warunki. Przede wszystkim dba on o swoje zdrowie i higienę osobistą: wie, że palenie tytoniu wpływa na jakość plemników, robi badania i wyklucza możliwe schorzenia przed planowanym poczęciem (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s.79). Ponadto r a z e m z kobietą oczekuje dziecka i wspólnie wita je na świecie. Do jego obowiązków należy „odwiezienie kobiety do szpitala bądź przywiezienie lekarza lub położnej oraz przypilnowanie, żeby rodząca była odpowiednio traktowana” (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s.81). Mężczyzna pomaga rodzącej swoją obecnością, a potem wspólnie pielęgnuje niemowlę. Ażeby uniknąć nieporozumień, rozmawia z partnerką o swoich emocjach i uczuciach. Jest równie męski na motorze i w wojsku, co przy kuchni i na urlopie wychowawczym. Autorki mówią, że „opieka nad dzieckiem nie odbierze przecież mężczyźnie męskości” (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s.111). Więcej, twierdzą, że może on zostać przedszkolanką lub farbować włosy. To wszystko bardzo odważne w naszym społeczeństwie stwierdzenia! Mężczyzna opisany w podręczniku jest przyjacielem kobiety, a nie tylko partnerem seksualnym. Nie koncentruje się na wielkości bicepsów i klatki piersiowej, ale uśmiecha się do partnerki i słucha uważnie, co ona do niego mówi. Razem z żoną spędza wolny czas, na przykład wspólnie uczą się nurkowania. Przytula się do niej i mówi, że ją kocha. Ponadto jest fajnym ojcem, który rozmawia z dziećmi o dojrzewaniu i innych ważnych dla nich sprawach, co świetnie widać z fragmentów listów pisanych przez niego, a zamieszczonych na początku kilku rozdziałów. Cieszy się, że córka jest już kobietą, uczy syna odpowiedzialności za inną istotę żywą, jaką jest pies. Naprawdę można pokochać takiego faceta. Szkoda tylko, że w pozostałych podręcznikach nie pokazuje się podobnych wzorców do naśladowania.
3.2. Mężczyzna tradycyjny
Mężczyzna z podręcznika „Wokół nas” dba o czystość, ale duchową. Przychodzi mu to z trudnością, gdyż niestety z racji swej płci, koncentruje się na popędzie seksualnym i zaniedbuje pozostałe wymiary łączącej go z kobietą więzi (Kosińska, E., op. cit., s. 31). Patrzy na kobietę nie jak na towarzyszkę życia, ale jako na przyszłą żonę i matkę swych dzieci (Kosińska, E., op. cit., s. 35). Niestety niektórzy chłopcy zaczynają przedwcześnie współżycie seksualne, ale w związku z tym otrzymują w szkole tylko jedynki i dwójki. Choć autorzy nie piszą, co jest tu przyczyną, a co skutkiem, samą korelację zjawisk można uznać za znaczącą. Tym bardziej, że „im bardziej jakiś nastolatek cierpi, im bardziej ma zaburzone więzi rodzinne i rówieśnicze, im więcej przeżywa trudności psychicznych czy dręczących go problemów, im bardziej brakuje mu radości i miłości, tym bardziej atrakcyjna wydawać mu się będzie seksualność (podobnie zresztą jak piwo, papieros czy narkotyk)” (Kosińska, E., op. cit., s. 40). Innym zagrożeniem, które czyha na młodego człowieka jest masturbacja będąca niedojrzałą formą aktywności seksualnej. Przyczynia się ona do późniejszych zaburzeń we współżyciu, a także „utrwala egoistyczne i niedojrzałe przeżywanie sfery seksualnej, bez odniesienia do drugiej osoby i bez powiązania z uczuciem miłości; może więc utrudniać osiągnięcie integracji seksualnej” (Król, op. cit., s 53). Autorka przestrzega też przed pornografią, bo jak wynika z przytoczonych przez nią badań większość gwałcicieli i wielokrotnych morderców na tle seksualnym było wcześniej konsumentami pornografii (Król, op. cit., s 37). Ponadto wypacza ona „naturalne zainteresowanie kobietami” (Król, ibidem).
Trzeba też pamiętać, że mężczyzna dąży do zbliżenia seksualnego, nawet wówczas, gdy nie jest zaangażowany uczuciowo. To niestety zła wiadomość dla kobiety, tym bardziej, że gdy zostanie ojcem potrzebuje dużo więcej czasu do oswojenia się z tym faktem niż matka. Dlatego musi zostać nauczony przez nią kontaktu z dzieckiem (Kosińska, E., op. cit., s. 97). W proponowanym tu modelu męskości na szczęście mieści się miłość do nowo narodzonego dziecka, które potrzebuje oboje rodziców. Jednak bez pomocy kobiety, mężczyzna narażony jest na różne nałogi i niczym niesforne dziecko musi przez nią zostać przekonany o prawdziwości zasady „ty nadużywasz alkoholu, ty ponosisz konsekwencje” (Kosińska, E., op. cit., s.26). Jednym słowem cała odpowiedzialność za to, co robi i jak się zachowuje mężczyzna spada na jego towarzyszkę życia.
4. Podsumowanie
Jak widać młodzież w gimnazjum może spotkać się na „Wychowaniu do życia w rodzinie” z diametralnie różnym ujęciem tematyki męskości i kobiecości. W przedstawionym na lekcjach świecie kobieta i mężczyzna mogą się wspierać wzajemnie w swoich rolach kulturowych i płciowych, jednocześnie nie będąc ich niewolnikami lub też wypełniać narzucone przez kulturę i społeczeństwo zadania z pokorą wynikającą ze świadomości swoich słabości. Mogą się cieszyć z faktu bycia kobietą lub mężczyzną, nawet jeśli ich zainteresowania, pasje czy wygląd odbiegają od tradycyjnego albo postępować zgodnie z wielowiekową tradycją. Każda z tych wizji jest warta poznania, o ile towarzyszy jej informacja, że nie jest to wizja jedynie słuszna. Jednak mając na uwadze ranking tematów i zagadnień, które młodzież chciałaby poruszać na lekcjach „Wychowania do życia w rodzinie” (por. Izdebski, Z., Obuchowska, A., 2003, s. 94) podręczniki pod redakcją Ewy Kosińskiej oraz Teresy Król wydaje się proponować treści pozostające poza ich zainteresowaniami. Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej przekonująca i atrakcyjna społecznie jest ta wersja kobiecości i męskości, w której „opieka nad dzieckiem nie odbierze (…) mężczyźnie męskości, a kobieta nie stanie się mniej kobieca, naprawiając rower. Ich kobiecość/ męskość opiera się nie na tym, jakie czynności wykonują, ale czy dobrze się czują ze swoją płcią” (Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G., op. cit., s. 111).
Bibliografia
Długołęcka-Lach, A., Tworkiewicz-Bieniaś, G. (2000). Ja i Ty. Wychowanie do życia w rodzinie. Warszawa: Oficyna Edukacyjne. Krzysztof Pazdro.
Izdebski, Z. (2003). Edukacja seksualna. W: Izdebski, Z., Obuchowska, A. (2003). Seks po polsku (s. 79-95). Warszawa: Muza SA.
Kalinowska, F. (2002). Wychowanie do życia w rodzinie. Piła: „Efka” Wydawnictwa Szkolne Felicja Kalinowska.
Kosińska, E (red.) (2001). Wokół nas. Wiedza o społeczeństwie. Moduł: Wychowanie do życia w rodzinie. Kraków: Rubikon.
Król, T. (red.) (2000). Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia w rodzinie dla ucznów klas I-III gimnazjum. Kraków: Rubikon.